poniedziałek, maja 25, 2009

Urodziny Miśki

Psiapsiółka moja osobista - Miśka - od czasu wizyty ze świnkami kojarzona jest w naszym domu ze zwierzyńcem. W ten weekend miała urodziny, więc od tygodnia realizowany był plan urodzinowy, zawierający prezent i kwiatucha. Funkcję kwiatucha spełnia sporej wielkości sadzonka lubczyku. Pakuję wieczorem prezent. Dzieciarnia w pidżamach teoretycznie ogląda bajkę:
O: A mama, a co ty tam masz?
A: To jest prezent dla Miśki, pamiętacie, jak przyjechała do nas ze świnkami?
S: Tak, a co tam dla niej masz?
A: No prezent, bo urodziny miała w sobotę i mam dla niej niespodziankę
O: A mogę Ci pomóc kokardki wybierać?
S: A mogę ja jej to dać?
A: No, nie bardzo Seweryn, mama jej da to w pracy jutro.
Kartonik zapakowany. Przynoszę donicę z lubczykiem, żeby też ją jakoś opakować
O: A to jest prezent dla świneków??

Epilog:

Po powrocie do domu pierwsze pytanie jakie usłyszałam to Olkowe:

O: Mama, a Miś dostał prezent?
A: Tak, bardzo się ucieszyła! Przekazałam też pozdrowienia od was i buziaki
O: I my też dostaliśmy buziaki od świnek morsek?

Brak komentarzy: