poniedziałek, maja 25, 2009

Pasikonik

Leżę na ogrodzie. Przychodzi Seweryn

S: Mama, patrz, złapałem pasikonika!
A: No, super, to strasznie trudno złapać takiego pasikonika, fajnie że tobie się udaje!
Pasikonik chodzi mu po ręce, przechodzi z jednej na drugą - co najbardziej zaskakujące, wcale nie ucieka. Zaczynam się nad tym zastanawiać.
A: Hej, Seweryn, ale on nie ucieka bo nie ma jednej nóżki, zobacz, nie ma jednej tylnej nogi! (złapał inwalidę czy sam się przyczynił do dzieła zniszczenia?)
S: Aaa, noo, nie ma!
A: To wypuść go na trawkę, bo on się na pewno boi i sam nie ucieknie od ciebie
S: Zaniosę go tam przed dom, żeby poszedł do swojej rodziny.

Idzie, ale wraca po minucie z niepokojącym pytaniem

S: A kiedy my będziemy mieć jakiegoś zwierzaczka?
A: (mam obmyśloną odpowiedź, umiem wybrnąć z sytuacji, testowałam ją już i była skuteczna) No, taki zwierzak to trudna sprawa, trzeba o niego dbać, jeść mu dawać i na spacer wyprowadzać! Trzeba też kupy po nim sprzątać! Jak świnki morskie zrobią kupę to będziesz ją sprzątał? (jessss, jess! znowu go zagięłam, to jest test nie do zdania!!)
S: Hmmm, ale jak świnki się trzyma w klatce to można te kupy tak po prostu wyrzucić z klatki! (i pokazuje mi tu na migi jak wytrząsa się paskudztwa z klatki)

No to poległam, potrzebna nowa odpowiedź albo pomysł na niebrudzącego, nieabsorbującego, niewymagającego zwierzaka. Najlepiej jakiegoś na obrazku.

Brak komentarzy: