środa, grudnia 31, 2008

Ostatni w tym roku poranek

Echh... niestety, ostatni w roku poranek matka zasuwa do roboty. Przed siódmą, z maskarą w jednej ręce i szczoteczką do zębów w drugiej słyszę "sygnał alarmowy" z góry. Pędzę po schodach. Jak Olgierd będzie tak dłużej alarmował, to całą ulicę obudzi. Ulica mi może wybaczy, ale Tomasz pewnie będzie mruczał, że mógł spać dłużej ;-) Prowadzę więc negocjacje. W trakcie negocjacji budzi się Seweryn:

O: (na pełnym wokalu) buuuuuuu ja chcę jeść!!!
A: (konspiracyjnym szeptem) Dobra, to ja ci zrobię kanapkę i zostawię na stole, jak się wszyscy obudzicie to zjesz
O: (wokal jak poprzednio) buuuuuuu... nie kanapkę! Ja chcę ciastko!!
A: Ciastko? Ale to po śniadaniu1
O: buuuuuu ...jeść.... pić.... buuuuuuu....
A: No dobra, picie masz tu (daję kubek z wodą)
S: Ja tez chcę pić (daję temu też)
A: To teraz jeszcze śpijcie, mama pójdzie do pracy, a wy zostaniecie z tatą, tata zabierze was do swojej pracy na chwilkę
S: A mogę włączyć choinkę?
A: Nie, synek, jak chcecie to wskakujcie tacie do łózka i śpijcie tam jeszcze dopóki się jasno nie zrobi na dworze. Mama musi lecieć do pracy

Jakoś udaje mi się stamtąd wydostać. O 10 dzwonię do Tomka, słyszę, że głos ma zaspany, jakby dopiero wstał z łóżka:

A: A ty dopiero z łózka wstałeś?????
T: Noo, eee, oni zasnęli w naszym wyrze, obudzili się o ósmej i poszli się bawić klockami. Później Seweryn powiedział, że idzie na chwilę na dół, a po 5 minutach Olek też powiedział, że na chwilę schodzi. No ale już nie wrócili. I ja się dopiero obudziłem

Boszzzzz, jak on to robi??? Mnie wynieśliby na dół razem z łóżkiem :(((((

Brak komentarzy: