Robimy ciasto marchewkowe. Seweryn wyczaił, że Olgierd jest przywiązany do miski i że ma jedyną w swoim rodzaju okazję, żeby wysępić od babci czekoladę, wiec zniknął. Olgierd miesza w misce. Ja trę na tarce korzenie cynamonu.
O: Ja mieszam w misce, widzisz?
A: No, widzę, ładnie mieszasz
O: Ja mieszam! Pieczemy ciasto! A Ty robisz hałas!
****
Wieczorem leżą w łóżkach. Spod puchowych kołder prawie ich nie widać.
S: Olek, Olek...
O: Co?
S: Olek, chodź do mnie to coś ci powiem
O: Co mi powiesz?
S: No chodź do mnie to ci powiem
O: (wynurza się spod kołdry, trwa to i trwa, w końcu mu się udaje, przysuwa się do Seweryna) Co mi powiesz?
S: Dobranoc!... I ... wesołych świąt!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz