Dzieciaki wiedzą, że ręka mamy jest chora. Nikt im jednak nie wyjaśniał szczegółów sprawy, a pomimo tego, Seweryn zna cały jej przebieg. Ostatnio przyparł mnie do muru pytaniami. Obaj siedzieli w basenie, a ja obok:
S: Mama, a ty się będziesz z nami kąpać?
A: Nie, nie mogę, mam chorą rękę
S: Yhmm i pan doktor Ci nie pozwolił?
A: No nie pozwolił mi się kąpać.
S:A ty spadłaś z rowera?
A: Tak, spadłam
S: Ale on stał, a ty spadłaś?
A: Nie, rower jechał, a ja spadłam
S: (na twarzy przerażenie, on już też spadł z roweru, ale stojącego, nie jadącego) I to był WYPADEK?
A: Tak synku, to był wypadek
S: I przyjechała karetka?
A: Nie, przyjechał tata i zabrał mnie samochodem do szpitala.
S: I teraz nie możesz się kąpać!
Uffff, czułam się jak na przesłuchaniu. Może to nie dobrze, że nie opowiedziałam mu od razu, ale jak widać, ma dziecię żyłkę detektywa, sam się dowiedział.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
a ciekawe po kim to Seweryn ma??? :D
pozdrówki dla całej rodzinki WuWu :*
Ale czy to jakieś insynuacje?? Jak byłam w ciąży to czytałam "Pana Samochodzika", to też jakby detektyw. (niniejszym zabraniam bratu mojemu Maciejowi pisać tu, że całe szczęście, że nie czytałam "Dywizjonu 303")
Prześlij komentarz