W czteropaku 2-litrowych Pepsi ukryta była zabawna maskotka. Tomek znalazł ją wczoraj przypadkiem w piwnicy, a ja dziś dałam ją Sewerynowi. Generalnie, staramy się jak możemy, żeby ograniczyć dzieciakom "spożycie napojów typu cola", wymaga to czasem nie lada zabiegów. Wychodząc z założenia, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal - pepsi w domu ukrywamy. Na widok maskotki:
S: O rany, ale fajne, kto ci to dał?
A: Aaa... (konsternacja - co mówić? Jak powiem, że było dołączone do pepsi, to zażąda pepsi, szybka decyzja: kłamstewko)... tata wczoraj znalazł, bo było dołączone do soków, jak kupiliśmy w sklepie soki, to ich producent dołączył maskotkę.
S: Tak?? (pokazuje na logo pepsi) To jest z coli, wiesz??
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Hi hi, czyli twój syn znowu okazał się być "Shewerynem Holmesem" i przyłapał Cię na kłamstewku :))
Prześlij komentarz