środa, kwietnia 16, 2008

Militarnie

W kuchni podgrzewam obiad. Seweryn snuje się raz wkoło jednej mojej nogi, raz koło drugiej. Marudzi i męczy. Nagle oświadcza:

S: To ja idę na wojnę.
A: O Matko, synek, na jaką wojnę?
S: Do babci. Tam jest wojna.

Po przeprowadzeniu skróconego śledztwa stwierdzam co następuje: W telewizji emitują serial. Hans Kloss króluje.

***

Dzieci nasze dostały kiedyś od babci pistolet na maleńkie kuleczki. Sztuk jeden. Podkreślam, że jesteśmy przeciwni gadżetom militarnym, ale cóż, na babcię nie poradzę... Pistolet wala się z kąta w kąt, kulki zginęły już dawno i całe szczęście. Od czasu do czasu wybucha awantura, kto się bronią powinien bawić aktualnie. Przy każdej takiej kłótni podkreślam stanowczo: "Mama nie lubi pistoletów, nie wolno nigdy mierzyć do ludzi. Wolno do puszek i do tarczy, ale do ludzi nie wolno!". Ostatnio, po kolejnej bitwie o pistolet Seweryn wbiega do kuchni:

S: Mama, Olek celuje do ludzia! (w domyśle, "ludziem" jest Seweryn, który zamierza broń zarekwirować)

Brak komentarzy: