Czas mnie goni i nie bardzo wiem, jak mu nogę podłożyć. Jako, że nie wystarcza mi minut na pisanie na bieżąco, robię podsumowanie:
Poniedziałek: Seweryn używa "wyrazów"
S: Mama, co ty tu masz?
A: To jest maść
S: A do czego ona SŁUŻY??
(hmm, dotąd nie słyszałam u niego takiej konstrukcji :-D )
Wtorek: Olek robi odkrycie
Siedzimy na kanapie. Mam bluzkę z krótkim rękawem, Olek znajduje na mojej ręce "pieprzyk"
O: Oo, mama, a cio to jeśt??
A: To pieprzyk
O: Cio to jeśt? Rodzynki?
Środa: Seweryn starszym bratem
Olgierd niedawno miał paskudne zapalenie ucha. Bolało go okrutnie, zwłaszcza, przy zdejmowaniu koszulki przez głowę ;-) Stan zapalny zwalczyliśmy, o bólu już nikt nie pamięta. Zdejmuję mu wieczorem koszulkę, żeby przebrać w piżamę
S: Mama, tylko uważaj, bo jego strasznie boli ucho!
Czwartek: Seweryn filozofem
Wstyd przyznać, na noc daję Olutowi knebel w postaci smoczka. Odkąd nie dostają mleka w butlach, musi być jakiś zamiennik. Rano jednak restrykcyjnie pilnuję, żeby smoczek został pod poduszką w łóżku, albo przynajmniej gdzieś w domu. Czasem uda się po dobroci, a czasem trzeba siłą. Kiedy siłą, to Olut wychodzi obrażony na cały świat i całemu światu wyjątkowo intensywnie to obwieszcza - wrzeszcząc na całe gardło. Zakładam im buty na schodach, Olut wrzeszczy
S: Mama, ja nie lubię tego hałasu
A: Ja też nie lubię tego hałasu (ciśnienie mi wzrasta, bo czas leci, spóźnię się wszędzie, gdzie to tylko możliwe)
S: A dlaczego Olek tak płacze?
A: Bo kazałam mu zostawić smoczek pod poduszką
S: (ze stoickim spokojem, jak to on, "po tatusiu") A do czego on mu teraz potrzebny?
Piątek:
A w piątek to skopał się maluch za zakrętem na Lecha. Całe szczęście, znad Malty to już do domu blisko
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz