Nutella zajmuje w naszym domu bardzo ważne miejsce. Zazwyczaj jednak zajmuje je krótko. Bardzo krótko. Raz tylko zdarzyło się, że przetrwała ciut dłużej - jakieś kilka tygodni. A to wyłącznie dlatego, że Tomasz schował słoik. Nie powiem, szukałam. Kilka dni szukałam, ale musiałam się poddać. Aż tu któregoś dnia, przypadkiem poczyniłam odkrycie w szafce, na samym dole, za mąką, bułką tartą i makaronami. I tak sobie słoiczek uległ powolnej destrukcji. Tomasz twierdzi, że wiedział o wyżeraniu. Akurat ... ;-) kapnął się jak już słoik był pusty.
Po ostatnich zakupach dostałam od mojego małżonka słoik nutelli na wyłączność, bez żadnej ściemy o tym, że to dla dzieci. I co mi przy tym powiedział? "tylko żeby mi nie było wyżerania łyżeczką!" To niby jak mam jeść? Widelcem? Albo może - pożal się Panie Boże - z chlebem???
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Ooooo, widze ze nasze rodziny maja wspolna pasje. Tyle, ze ja jestem straznikiem a maz...wyjadaczem nutelli. I podobnie jak twoj maz ja kilka miesiecy temu schowlam sloik z czekoladowym cudem. I zapomnialam. Maz wyzarl juz ze 100 nastepnych a ja nie przypomnialam sobie o tym specjalnym (dostalismy go od znajomego wlocha, jakas specjalna edycja czy cos takiego. I gdyby nie goscie...poszlaby na marne. Ale mi slubny glowe zmyl, ze niby taka oszczedna a marnuje taki dobytek. Poddalam sie. Niech je i tony dziennie.Co mu bede zalowac. Niestety, Pierworodny zarazony "pasja". Pozdrawiam pozeraczy i straznika nutelli.Monika
Taka wielka, że niby fanka nutelli - ale naleśnik z nutellą polany sosem czekoladowym to dałaś radę tylko jeden zjeść - drugi musiał brat skończyć (uprzednio posilając się dwoma węgierskimi - coby z sił nie opaść przy konsumowaniu tej aż mdłej ze słodkości potrawy). "Viva dla brata..." co to po nim widać, że zjeść dobrze lubi
Jasne na wyłączność!! Ładna ściema!!! Takie słowa nie zostały wypowiedziane!! Ściemnia ta baba niesamowicie!! Kłamczucha
Ej, co kłamczucha! Bo Cię zacznę nagrywać!! Proszę mi tu czarnego PR'u nie robić! Pierwszy raz się odezwał i od razu wroga propaganda!!!
Oj znam ten ból, sama mam cóś w rodzju nawyku. W tej nutelli coś jest chyba uzależniającego. Mój Radek na razie godzi się od czasu do czasu na te czekoladowe orgie, ale szlaban nadchodzi czuję to...
Nutellomaniacy łączcie się! :):):)
Aśka NM
Prześlij komentarz