czwartek, grudnia 27, 2007

Powrót do rzeczywistości

Myślałam, że wizja przedszkola okaże się bardziej drastyczna dzisiejszego poranka, ale nie było jednak tak źle. Za to wieczorem, hmmm... widać towarzystwo rodziców jest bardziej męczące, bo w ostatnich dniach robaczki zasypiały zanim doszły do łóżek, a dziś na górze nadal impreza trwa w najlepsze. Przed chwilą ze ściany zjechał karnisz (bez obaw, mamy w tym doświadczenie. Od chwili kiedy zjechał po raz drugi Ojciec rozbójników zrobił prowizorkę i nie straszne nam karnisze). Siedzę na dole i słyszę:
O: Co lobiś??
S: To Ty zrzuciłeś!!
O: ty źuciłeś!!!!
S: Nie ja, Ty!!!!!!!
O: ty źuciłeś!!!!!!!!!!

po kolejnym takim przerzucaniu się równoważnikami zdań postanawiam interweniować. Idę do góry i w pełni opanowanym głosem (karnisz już mnie nie rusza):
A: No Panowie, przyznać się, który narozrabiał?
S: To Olek!!
O: Nanińek! Ty źuciłeś!!!
S: Nie, to Olek!!!

Widzę przecie, że łapska musiał przyłożyć Seweryn, karnisz wyraźnie skłania się ku jego stronie.

A: Seweryn przyznaj się, że to Ty zrzuciłeś karnisz. Jak się przyznasz, to mama nie będzie aż tak bardzo zła.
S: Tak, i jak mama będzie zła, to ja przeproszę i będzie zgoda
A: Oczywiście, że będziemy żyć w zgodzie....
S: Jak Leopold i myszy!! (dla niewtajemniczonych: Kot Leopold, dziecięca kinematografia radziecka)

Poniżej fotki z pewnego przyjęcia, więcej w galerii.





Brak komentarzy: