piątek, października 26, 2007

Pasowanie na przedszkolaka


Tym razem zdążyliśmy na czas i zupełnie nic nie nawaliło ("zupełnie nic" to bateria do aparatu). Olgierd był wyjątkowo grzeczny i zanim zajął się stołem z ciastkami grzecznie czekał na zakończenie programu artystycznego. Mało tego, gdy dzieci przygotowywały się do występu w innej sali Olek na parapecie zauważył misia, który należy do Seweryna. I postanowił go popilnować. Parapet oczywiście był tuż za stołem z jadłem i napojami. Już miałam w oczach wizję Olka demolującego stół, tudzież nalewającego sobie soczek do kubeczka, ale moje młodsze dziecko bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Otóż po zgarnięciu misia z parapetu grzecznie przydreptał na swoje miejsce, oświadczył, że to miś Seweryna i zamierza go popilnować. Ufff!! Zwyczajową przysięgę wyrecytowały w zasadzie tylko Panie wychowawczynie wraz z Panią dyrektor przedszkola, a to z tego względu, że dzieci były zbyt przejęte. Wnioskuję więc, że to one będą od dziś samodzielnie "zapinać guziki i wiązać buciki" ;-) A może to świadome działanie przedszkolaków, hę? Po co obiecywać coś, skoro nie bardzo ma się ochotę obietnicy dotrzymać??
Kiedy już można było "poluzować krawaciki" oczywiście pierwszą osobą, która dopadła do stołu był... Olek :-D Swoim zwyczajem ponadgryzał wszystkie możliwe ciasteczka i poodkładał z powrotem. Och, nie od dziś wiemy wszyscy, że Olgierd na podobnych przyjęciach czuje się jak lew salonowy lub ryba w wodzie. W zasadzie to na każdym zdjęciu Olek ma coś w ustach. Seweryn natomiast, co zresztą nie jest wcale nowością w jego przypadku, przed samym wyjściem zgarnął z talerza cztery wafelki i przyniósł mamusi oznajmiając, że to dla taty, który nie zdążył dotrzeć.



W prezencie dzieci dostały książeczki, ogromny zestaw żelowych długopisów (w zestawie nie było pumeksów do szorowania rąk ;-) ) dyplomy i czekoladki. Czekoladkami Seweryna zajął się ... O... O... Tak!! ... Olgierd! Muszę jeszcze dodać, że w domu wybuchła kolejna bijatyka. Tym razem o długopisy. No tak, zawsze musi być jakiś powód, nie można za długo trzymać fasonu, bo się człowiek dusi ;-)



pssst... klikając na fotkę obejrzycie cały album ze zdjęciami z dzisiejszego wydarzenia ;-)

Brak komentarzy: