środa, września 19, 2007
Jest nadzieja
Jest nadzieja na to, że Seweryn polubi przedszkole. Dziś wrócił w dobrym humorze, bo dzieci robiły sałatkę owocową. Z bananów i jabłek. Zapewne było w niej też jeszcze coś, ale nie mogłam jakoś tej informacji wydostać ze skrajnie wyczerpanego dziecka. Dzieci obydwa padły jak zabite w łóżkach parę minut po 18.00. A na moją sugestię, czy może w weekend Seweryn nie zrobiłby takiej sałatki dla mamy zapytał, czy Olek też będzie mógł robić... echh. Ja chyba mojego brata aż tak nie uwielbiałam w dzieciństwie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz