
Otóż, dzieci się różnią, pomimo tego, że o naszych ludzie mówią, iż są identyczni. Drodzy Państwo, wcale nie są, nic a nic, choć obydwoje wyglądają jak klony własnego tatuśka.
Seweryn jest nad wyraz wrażliwy, co objawia się łzami za każde krzywe spojrzenie i tupnięcie nogą. Kiedyś w żłobku kolega, któremu odważył się odebrać zabawkę (a dotąd tego nie robił) poinformował go, że jak będzie niegrzeczny, to mama po niego nie przyjdzie. Seweryn zalał się łzami i od tego czasu z uporem maniaka powtarza, że jest grzeczny i w drodze do żłobka 17 razy pyta czy po niego przyjadę. Olek w takiej sytuacji mało, że nic nie robi sobie z takich tekstów (być może jeszcze nie do końca przyjmuje do wiadomości taką ewentualność jak nie przyjście mamy o określonej godzinie. Mama jest zawsze i już) to jeszcze leje prosto w nos. Rozdaje plaskacze na lewo i prawo i nie ma takiej opcji, żeby pozwolił sobie odebrać zabawkę.

Seweryn się dzieli, Olgierd dzielił się do czasu, aż nie zrozumiał, że jest taka możliwość, żeby mambę, którą powinien oddać Sewerynowi zjeść samemu. No bo jak to, dostałem dwie, mama mówiła, żeby jedną dać Sewerynowi, ale w zasadzie to po co? Wciągnę sam, "co mam w d*** tego mi nikt nie wyłupie" ;-)
Seweryn jest opiekuńczy. Na placu zabaw broni Olka ("ej, co robisz mojemu braciszkowi"), przynosi mu pierniki w czekoladzie wytargowane od babci ("masz, tylko sie nie pobrudź"), pokazuje mu świat ("patrz Olek, kopara jedzie"). Olgierdowi daleko do bycia opiekuńczym, Olek jest zdobywcą, wszystko jest jego i nic nie podlega dyskusji. A jeśli widzi, że tupnięciem nogi i wrzaskiem czegoś nie zdobędzie to robi minę a'la kot ze Shreka i wtedy wszystkie dusze i tak są jego.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz