Pojawiają się liczne pytania czy urlop był udany. Otóż, kochani, warunków udanego urlopu jest co najmniej kilka:
- książeczki zdrowia dziecka oraz rodzinne ubezpieczeniowe okazują się zbędne, bo wizyt w szpitalach dziecięcych i przychodniach pediatrycznych brak
- stówka w portfelu zamiast w aptece
- okulary Szanownego Małżonka są po urlopie we właściwym miejscu i koniecznie w całości
- kiedy na plaży zamykam oczy to słyszę choć przez 15 min szum morza, a nie "maama" (Seweryn), "maaaaama" (Olek) "chodź zobaczymy co robi mama" (Tomek)
-wprawdzie nie ma po co zabierać książek, ani kupować gazet, bo Olgierd ustawia się dokładnie na tym artykule, który zamierzam czytać, ale jakoś udaje się znaleźć 15 min na wydepilowanie nóg
- dzieci nie wymuszają nic poza lodami (pisząc "nic" mam na myśli kupowanie baloników, okularów przeciwsłonecznych, wiatraczków, przejażdżek mechanicznymi autkami oraz helikopterami, karuzeli, waty cukrowej itp.)
Wszystkie powyższe zostały spełnione, zatem urlop można zaliczyć do udanych :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
wszystko pięknie ładnie, ale wracaj już do roboty Ciotka :D
Prześlij komentarz