


(choć to jeszcze nie 21 marca) …kopiąc w ziemi. Nie tylko łopatkami i bynajmniej nie samymi rękami. Nosy i języki też miały swój udział (mojego nosa i języka proszę jednak w to nie mieszać). Dzieci ze szczęścia piaskownicę przerzuciły o pół metra dalej. Jako, że to pierwszy taki wybryk w tym roku, zostało im wybaczone. To coś w żółtym kubeczku to torcik ze świeczką.

Nie muszę chyba dodawać, że walki o łopatki tudzież grabie były łatwe do przewidzenia, ale nieziemsko trudne do rozdzielenia. Standardowo – zaczynamy sezon sypania piachem w oczy;-)
Acha! Seweryn morduje biedronki pod pretekstem liczenia kropek. Łopatką morduje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz