wtorek, kwietnia 28, 2009

Piasek

Od pierwszych promieni słońca Seweryn przynosi do domu piasek z przedszkolnej piaskownicy. Nie bardzo potrafię zrozumieć jego intencje, więc wkurza mnie to strasznie. Zwłaszcza, że piasek przynosi w kieszeniach od spodni. Spróbuj tu człowieku zapomnieć o tym i rozebrać go w pokoju na dywanie!

Poniedziałek, piach wysypuje się w korytarzu na podłogę:
A: Seweryn do diabła! Jak można tyle piachu przynosić w kieszeniach! Co ty robisz w tym przedszkolu? Ja bym chciała to zobaczyć! Czy ty specjalnie nasypujesz piasku do kieszeni?
S: Nie, on tak sam... (konsternacja)

Wtorek, zapominam i piach wysypuje się w łazience. Ręce mi opadają.
A: Synuś, powiedz mamie, jak się bawicie w piaskownicy z kolegami. Prawdę powiedz. Udajecie, że pływacie?
S: (bez komentarza)
A: No dobra, myjemy się. Proszę umyć uszy, paluchy wkładamy i wiercimy, i to już, bo jak nie to ja to zrobię!
Olek wierci w uszach. Seweryn wierci, ale się poddaje:
S: Ty mi umyj, ja nie mogę, bo tam jest dużo piachu
A: Rany boskie! Do piachu w kieszeniach już się przyzwyczaiłam, ale w uszach taka czarna ziemia? Czy ty mi się w końcu przyznasz jak wy się bawicie? Kładziesz się i wachlujesz uszami? No mów prawdę!
S: (przekonującym tonem) Nie mama, bo jak my wyszliśmy na podwórko to nagle zerwał się taki wiatr i to on mi ten piasek do uszu wsypał!

Jak tak dalej pójdzie trzeba będzie ich pod ciśnieniem myć, bo odmaczanie już powoli przestaje być skuteczne.

Brak komentarzy: