Wchodzę do domu z zakupami. Męska trójca kończy jeść obiad
O: Mama, chodź szybko zobacz! Ja wszystko zjadłem!
A: Oo, super, talerz wyczyszczony aż błyszczy, świetnie, wszystkie frytki zjadleś i paluszki rybne też! Ekstra
O: No, widzisz jak pięknie zjadłem
A: Widzę i bardzo się cieszę!
O: No to mogę teraz trochę lentilków?
Mija 20 minut, ojciec wkracza "na dopytkę"
T: Czy twoje młodsze dziecko pochwaliło Ci się zjedzonym obiadem?
A: Tak, a co, Ciebie też mam za to pochwalić i dać cukierki?
T: No to Cię złapał! Jak już nie miał siły to przyszedł do mnie w łaski, żebym zjadł kilka frytek i dwa paluszki rybne i żebym koniecznie nie mówił nic mamie.
A: oo, to mały drań! Już ja go załatwię!
Mija pół godziny, "lizus" powraca
O: [oczy kota ze Shreka] Mama, prawda, że pięknie dziś zjadłem obiad?
A: Pewnie, że pięknie synku. Ale słuchaj, czy tata czasem nie podjadał z twojego talerza?
O: [lekko zaniepokojony] eee...nie... nie podjadał
A: hmm, to dziwne, bo widziałam, że na brodzie miał keczup, a on przecież nie jadł frytek tylko bigos
O: [w oczach lekkie zmieszanie, ale te same oczy jak pięciozłotówki] bo...hmmm... bo on bardzo lubi bigos z keczupem, nie wiedziałaś?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz