poniedziałek, kwietnia 19, 2010

Typowe

W domu, po powrocie z przedszkola dzieciaki oglądają bajkę a ja robię obiad w kuchni. Po jakiś 15 minutach z kanapy w pokoju dochodzi głos:

O: Mama, ja będę coś jadł!
A: Co mówisz? (pytam, bo chyba się przesłyszałam, pierwszy raz tak całkiem bez słowa buntu?
O: Ja będę coś jadł!
A: Acha! Dobra! To jak już będę miała gotowe to cię zawołam!
O: Dobra! To zrób co chcesz!
[łał, cóż za łaskawość, no dobra, to zrobię te schaboszczaki, skoro już się smażą na patelni]
Mija 10 minut. Na talerzach ziemniaki i kotlety. Olgierd wchodzi do kuchni
O: Ale przecież ja chciałem kanapkę!!!!

Brak komentarzy: