Dziś pierwszy dzień w przedszkolu po wakacjach. Po wejściu do przedszkola zobaczyłam Seweryna, który wyszedł do mnie z okrzykiem "mama, było świetnie!" i Olka równie uradowanego. Wieczorem przy kolacji:
A: No to mi opowiedzcie jeszcze coś, oprócz cioci Reni była jeszcze dziś jakaś inna ciocia?
S: Była druga ciocia Renia.
A: To macie dwie ciocie Renie?
S: Tak. I mamy też karę.
A: Karę? Kto miał karę?
S: No ja. I on. - pokazuje palcem na Olka
A: Jak to karę? Obydwoje? Olek, jaką karę? Za co?
O: Karę bo nic.
A: Bo nic? Nie wierzę!
O: Tak! Bo nic!
A: To kto miał tą karę? Tylko wy we dwójkę?
S: Nie, ja, on, Maksiu i Jerzyk
o: Nie Jerzyk, to Krzysio
S: No, on, ja, Maksiu i Krzysio
A: A za co? Dowiem się w końcu?
O: Bo biegaliśmy i nie chcieliśmy przestać
S: Nie, za kręgle
A: Za kręgle?
S: Za to, że kopaliśmy kręgle, nogami, o tak... Najpierw ja do Maksia, potem on do mnie...
A: I co, w kącie musieliście stać?
O: Nie, na siedząco
S: Tak, na krzesłach, a ja potem na stojąco
A: O rany, to Ty miałeś dwie kary? Wszyscy na siedząco, a Ty na siedząco i później na stojąco?
S: Tak, później my tylko z Maksiem na stojąco
yhmm... domyślam się, że się we dwójkę rozochocili tym wstępniakiem "na siedząco". Czy muszę dodawać, że w środku wyłam ze śmiechu?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz