sobota, marca 22, 2008

Z trasy Poznań - Płock

Jesteśmy za Gnieznem, Olgierdowi się paszcza nie zamyka. Gada bez przerwy, mam nawet wrażenie, że nie oddycha, tylko cały czas nadaje. Słomka z tyłu, wciśnięta pomiędzy foteliki zdaje się dzielnie odpierać atak. Nagle, zupełnie niespodziewanie zapada chwila ciszy, jakieś 15 sekund

Słomka (mruczy pod nosem): No nie wierzę, przestał gadać

10 sekund ciszy

Olek: Kto? (i dawaj, dalszy ciąg monologu)

Przed Włocławkiem przejazd kolejowy zamknięty. Nadjeżdża towarowy "ślimak"
Słomka: Seweryn licz wagony
Seweryn: jeden, dwa, trzy...
Olek: Ooo, pociąg!! Pociag!! Tata, widziałeś??
Seweryn: dwanaście, czternaście, dwanaście, czternaście, dwanaście...
pociąg pojechał, przejazd otwierają
Słomka: No to ile tych wagonów naliczyłeś?
Seweryn: (triumfująco) Jeden!

PS: Tomek twierdzi, że było ich 42.

PS2: Dziś ciąg dalszy w kierunku wschodnim

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

no nie powiem to byla ciężka wyprawa z tymi łobuzami ;)jestem ciekawa po kim to gadulstwo ma Olek chyba coś mi się wydaje że po wuju z Płocka hehe

ps. W Płocku było fajnie więc spodziewajcie się nastepnej, dłuższej wizyty :))))

Słomka