Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Olgierd, powiedzmy szczerze, jest rozpuszczony jak dziadowski bicz. Sam sobie wypracował pozycję w stadzie i z wyjątkowym uporem egzekwuje wyimaginowane prawa. Prawem Olgierda jest posiadanie wszystkiego, co tylko jest w zasięgu wzroku, odbieranie tego jeśli w tej chwili trzyma to ktoś inny, używanie przy tym własnych walorów fizycznych i bynajmniej nie mówię tu o pięknych oczach. Mówiąc wprost, Olgierd jest w stanie dokonać ciężkiego pobicia, żeby mieć to co chce. Opadam z sił, w związku z powyższym. Zrozumiałe jest, że klapsy, mało, że nie skutkują, to wywołują działanie odwrotne. Dziś rano, po kolejnej awanturze zastosowaliśmy "odsiadkę". Tomek stosują ją już zresztą od pewnego czasu. Olgierd "plaskacza" Sewerynowi, to ja go wio na łóżko we wnęce.
A: Tu sobie posiedzisz. To jest kara. Nie wolno nikogo bić. Będziesz mógł zejść dopiero, kiedy przeprosisz Seweryna.
O: buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu, nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee ;-((((((
Siedzi i buczy. Pozostałe 3/4 rodziny w drugim kącie pokoju. Buczy, buczy. Nagle cisza. A to ci niespodzianka. Może zmienił zdanie i postanowił przeprosić. Spoglądam w miejsce, gdzie powinien być Olek - pusto!! Patrzę na podłogę: Jest!!! Czołga się jak przyczajony kot i myśli, że go nie widzimy za narożnikiem sofy!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Cieszcie się, że odsiadka to dla niego jakaś forma kary, bo jak my sadzamy Jędrulę do "kąta" to on sobie tam potulnie siedzi, grzecznie bez sprzeciwu. Można pomyśleć, że jemu tam dobrze. Fakt, że jak go potem wołam to przeprasza i okazuje skruchę. Boję się tylko, że to taka jego metoda, a i tak następnym razem zrobi swoje. Taki mały aktor.
A mojemu Asowi-Filipusiowi przeprosiny leca jak z rekawa. "Plaskacz" i sekunde potem "przepraszam mamusiu, Fedusiu, ciociusiu itp., itd." Wszystkich swietych by przeprosil (a jaki glosik ma przy tym slodziuchny!!!!) a chwile potem...kolejny "plaskacz". Ech, te Dzieci!
Prześlij komentarz