Nadzwyczaj, bo bez wrzasków i bijatyk od rana, to po pierwsze i prawie najważniejsze. Jakimś cudem zaniechali swojej weekendowej działalności kłócenia się o wszystko bez wyjątku. Po śniadaniu udało nam się nawet jeszcze prawie 2 godziny gnić w pieleszach, bo łotrzyki zajęli się bajką. Kiedy mnie w końcu ruszyło sumienie, wciągnęłam szlafrok i zeszłam do nich na dół
A: Cześć łobuzy!
S: Cześć, daj nam ciasteczka
A: O nie nie, dopiero co śniadanie było (taa, "dopiero co" = dwie godziny temu)
S: Ale my chcemy ciasteczka! Taaaak, ciasteczka!!! No mamaaaaa!!!! Daj ciasteczka!!!!
(myślę, że trzeba odwrócić uwagę, czasem to działa. Sprawa dzisiejszego popołudnia uzgodniona poprzedniego dnia, wolę jednak nie zdradzać szczegółów, żeby się nie okazało, że zmiana planów, nigdy nie informuję z dużym wyprzedzeniem, bo nie opędzę się od pytań)
A: A wiecie co, dziś po obiedzie przyjedzie do was babcia z wujkiem i Patrykiem. Zabiorą was na jakieś atrakcje
S: Taaak? to bardzo fajnie, to ja muszę jeszcze zjeść ciasteczko przed drogą!
Za 10 minut:
S: Mama ale zadzwoń do babci, żeby po nas przyjechała
A: Dzwoniłam, przyjedzie po obiedzie
za 15 minut:
S: Ale wy z nami nie jedziecie?
A: Nie, nie jedziemy, to impreza tylko dla dzieci, Patryk z wami będzie
za 20 minut:
S: Ale kiedy będzie obiad
echhhhh... nigdy się nie domaga obiadu, a ja nigdy nie ustalę właściwego momentu na zdradzanie miłych informacji - żeby uniknąć gradu pytań ;-)
O 15 dzwoni mama, są już w drodze i mają ze sobą Patryka. Mam wstawić wodę na kawę, wypiją i pojadą do kina. Rezerwuję im miejsca na bajkę - sztuk 5, a dla nas, na drugim końcu miasta na bajkę dla starszych dzieci - sztuk 2.
A: Ubierać się Panowie, już jadą. Wypiją kawę i was zabiorą
Łotry zaczynają tupać z radości. Tupać i skakać. Skakanie przeradza się nagle w bijatykę o jedyny w domu pistolet (zabraniam znajomym i rodzinie nabywania militarnych gadżetów, podobnie w przypadku gadżetów wydających głośne dźwięki). Na tan chaos wchodzi babcia i spółka. Rozróba zanika, idę robić kawę, do kuchni wchodzi Seweryn i konspiracyjnym szeptem nadaje:
S: Mama
A: czego pragniesz?
S: Ale powiedz im, żeby już nas zabrali
:D
PS: Film był rewelacyjny, jak dobrze, że ich zabrali ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
A moich wczoraj roznosiło, zresztą dzisiaj też. Zazdroszczę tego kina, a na czym byliście?
Prześlij komentarz