W poprzedni piątek odebrałam Seweryna z przedszkola i z nim miałam jechać po Olka do żłobka. Wyjechaliśmy na Browarną, a tam okrutny korek. Mówię więc do Seweryna, że zaraz skręcimy i pojedziemy przez miasto (miasta zresztą chciałam uniknąć, bo wiadomo, jak to o 16.00). Skręciłam, objechałam kawałek, przejeżdżamy ulicą sąsiadująca z naszą:
S: Tu jest miasto?
Olek też już potrafi rozbawić familię. Jedziemy samochodem. Junior patrzy przez okno, za którym ani jednego auta, nawet osobowego, nie mówiąc o "udziwnionych" bądź uprzywilejowanych:
O: Ioiooooioooooiiiioooooo
(odwraca się do Seweryna)
O: Widziałeś kajetkę?
(Seweryn się rozgląda)
S: Olek, tu nie ma żadnej karetki!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
:)))
Prześlij komentarz