Wczoraj w żłobku, kiedy przyszłam po Olka, w jego szafce leżały trzy pary spodni. Rachunek by się niby zgadzał, wszystkie trzy zostawiałam sama. Ale przy odbiorze wszystkie były mokre - to efekt nauki siusiania na nocnik. Olek wracał do domu w pożyczonych portkach. Muszę chyba, zawożąc go, jedną parę spodni zostawiać w samochodzie, żeby miał cokolwiek na drogę powrotną ;-)
A przy okazji kursu siusiania na nocnik Olgierd odkrył niesamowitą rozrywkę... i proszę mi tu od razu nie mieć robaczywych myśli. Rozrywka Olusiowa polega na tym, że goła pupa odklejana od plastikowego nocnika wydaje szalenie śmieszny dźwięk. Ten dźwięk wprawia Olka w niesamowity wręcz chichot. Podnoszenie pupy i następnie przyklejanie jej ponownie do nocnika jest tak absorbujące, że człowiek nawet nie zauważa, kiedy moczą się portki... wszystkie trzy pary portek dostępne w szafce :-D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz