niedziela, lipca 15, 2007

Męski czas reakcji



Olgierd ma manię mieszania w kubeczku ze swoim piciem. Nie ważne czym, ważne, żeby mieszać. Wczoraj na śniadanie były parówki i obowiązkowo majonez na talerzykach. Więc Olutek postanowił herbatkę z miodem zamieszać widelcem, którym uprzednio mieszał w majonezie. Dziś, przezorna, darowałam sobie wszystkie dania, które wymagają widelców i łyżek, zrobiłam kanapki z szynką i ogórkiem i w swojej naiwności sądziłam, że pozbędę się problemu. Aleeeeee..... potrzeba matką wynalazku - Olek mieszał paluchem :-) Śniadaniowe ekscesy były w pełni, Tomasz spał zakopany we wszystkich możliwych poduszkach i kołdrach należących do całej rodziny. Nie pamiętam już po co, ale musiałam zejść na chwilę na dół. Powiedziałam więc głośno i stanowczo Olka, że nie wolno mu merdać paluchem w herbacie. Na co Olek wsadził do kubka prawie całą pięść. O nie!! Tego to już mi było za wiele. Krzyknęłam do Tomka, żeby w końcu się zainteresował, bo ja muszę zejść, a on zero reakcji. Więc rzecz wyglądała jak poniżej
A: Olek nie merdaj mi tym paluchem w kubku!!!!!
O: Nie, nie nie (...ulubione słówko)
A: Tomek, wstań w końcu, czy ty w ogóle słyszysz, co ja mówię!!!
T: Tak, że mam nie merdać paluchem

W tym miejscu nasunęło mi się kilka pytań. Postanowiłam jednak, że lepiej będzie nie znać odpowiedzi :-D

Powyżej foty z dzisiejszych postrzyżyn (dodam jeszcze, że wszyscy Trzej Faceci mają teraz identyczne fryzury - albo raczej identyczny brak fryzur ;-) ), a poniżej Olgierd Samodzielny w walce ze spaghetti

Brak komentarzy: