sobota, maja 05, 2007

Seweryn doświadczony życiem

Usypiam łotrów wczoraj wieczorem. Kładę do łóżeczek, daję butelki z mlekiem, przykrywam, itp. całuski i znikam. Mija 15 minut. Olek wrzeszczy w niebogłosy. Lecę na górę go uspokoić. Nachylam się nad łóżeczkiem, głaszczę po głowie, powoli robi się cisza:
S: (znudzonym głosem, znad butli z mlekiem): Olek bedzie źigał
A: Co? a Dlaczego ma niby rzygać? (myślę sobie, że może ona wie coś, o czym ja nie wiem i lekko zaczynam już panikować, może chory, może już się gdzieś porzygał, a ja nic nie widzę...)
S:(tym samym znudzonym tonem): Bo ja teź tam kiedyś leziałem i źigałem.

...wymiękłam...

Brak komentarzy: