Wracamy z przedszkola samochodem. Tłumaczę coś Tomkowi i pada słowo "obiad"
S: Mama, a dziś na obiad w przedszkolu były ziemniaczki i sos i parówka w tym sosie i ja wszystko zjadłem, zupełnie wszystko, nawet zupę!
A: Tak? To świetnie, a zupa jaka dziś była?
S: Brokułowa
A: I zjadłeś? No to super, taka zupa to pyszna jest
O: Ja też wszystko zjadłem! Zupełnie wszystko!
A: Zupę też całą? Brokułową?
O: Tak, wszystko zjadłem, bo mnie ciocia karmiła!
A: O rany! Ciocia cię karmiła? No nie gadaj, a tobie to ręce urwało, że sam nie umiesz jeść?
S: No właśnie, jak kogoś ciocia karmi to jest mała dzidzia!
A: Olek, jutro nie pozwól, żeby cię ciocia karmiła, powiedz jej, że ty już jesteś dorosły i sam umiesz wszystko zjeść
O: Eee...
A: Dobra? Powiesz tak cioci jutro?
O: (kpiąco i ironicznie) Pssss.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz