Środa. Wieczorem w łóżkach:
A: A wiecie co, coś wam powiem. Mama ma od 2 dni w pracy nową koleżankę. I ona ma małego synka, który ma rok, i ten synek ma na imię... Olgierd!
O: eee??
S: eee?
O: Tak jak ja?
A: No, tak jak ty.
S: A on jest taki malutki (pokazuje rękoma odległość ok. 15 cm)
A: No mały, jest, ale nie aż tak. Może taki (pokazuję mu jaki może być duży Olgierd)
S: I on był w brzuszku?
A: No tak, każde dziecko kiedyś było u swojej mamusi w brzuszku
Czytamy bajkę. Mija 15 minut
S: Mama, a opowiedz nam jeszcze o tym dzidziusiu!
Czwartek. Wieczorem w łóżku. Skoro chcieli wiedzieć, to dopytałam w pracy mamę Olgierda i opowiadam:
A: No tak, mały Olgierd lubi pływać i chodzi ze swoja mamą na basen, jak jak wy w niedzielę.
S: Yhmm, mama, a jak będziesz kiedyś znała jakiegoś chłopca, jakiegoś innego niż ja Seweryna, to mi wtedy powiesz, tak? On może być w brzuszku, albo już nawet nie, wiesz!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz