czwartek, marca 01, 2007

Czym mnie rozbawia...

Tomek:

Mówię do niego wieczorem w kuchni „Jakoś tak inaczej wyglądasz, przystojniej, opaliłeś się od tych kilku promieni słońca, czy jak?”, a on mi na to: „Zatrzasnąłem się w solarium, wiesz”

Seweryn:

Tomek wiezie chłopców ze żłobka:

S: Tata patrz, znaki

T: Co? Ptaki? Jakie ptaki?

S: Znaaaaakiiiiii

T: Jakie ptaki? Flaki?

S: Tata… nie rozumiesz… posłuchaj: znAAAAkiiiii

Komentarz Wuja Już-Nie-Tymczasowo Przebywającego w Płocku: „Tata patrz jak jedziesz, zakaz wjazdu”

Olek:

Jak Seweryn zaczyna wrzeszczeć, podchodzi do niego i konspiracyjnym szeptem, przykładając palec do ust mówi „ciiiisia”.


Nareszcie odzyskałam serce i zapał do tego miejsca. Już myślałam, ze porzucę sprawę w połowie drogi (a może i w jednej ósmej). Ale podobno każdy tak ma od czasu do czasu. Tak czy siak: jestem z powrotem i całkiem dobrze mi z tym. Mam nadzieję, że już teraz będę tu częściej.

Brak komentarzy: