piątek, czerwca 02, 2006

Sprawozdanie z Dnia Dziecka



No pięknie, że można na was liczyć!!! Człowiek pruje maluchem do domu po robocie, na nic po drodze nie wpada (nawet na krzaki, nie mówiąc o drzewie, panie Remigiuszu!!), czeka na telefon od Wuja_Tymczasowo_Przebywającego_W_Płocku, wuja dzwoni i nadal nic…

No więc plan B: Karuzela i lody. I w ogóle żywienie wyłącznie niezdrowymi węglowodanami (przez jeden dzień oczywiście). I żadnego mycia – w końcu to dzień dziecka!

Punkt z myciem runął jeszcze zanim zdążyliśmy zapakować familię do auta, bo trudno pakować, kiedy we włosach zamiast wiatru czarny piach („mama kopaj dziura”), że o żałobie za paznokciami i kamyczkach w uszach i oczach nie wspomnę… Węglowodany za to całkiem ok.: na obiad czekoladka (wujowi zza ściany dziękujemy za dodatkowe efekty specjalne), na kolację dwa lizaki. Natomiast karuzela…hmmm… w tym wczorajszym tłumie Seweryn jakoś tak wybitnie nie mógł się odnaleźć, no bo przecież nie można ze spokojem usiąść za kierownicą, kiedy o tą kierownicę bije się już ze czterech chłopa!! W całym tym zamieszaniu nie zdążyłam w porę wysiąść i zapytam prosto z mostu: JAK TE DZIECIAKI TO ROBIĄ, ŻE TAK 8 RAZY Z RZĘDU I NIE RZYGAJĄ JAK KOTY??? Pędzi to to jakieś 180 obrotów na godzinę, gra non stop tą samą muzyczkę, flesze prosto w oczy!! Dzięki Bogu moja mamuśka oszczędziła mi takich wątpliwych atrakcji i dostałam wiklinowy kosz.

To oczywiście nie koniec przyjemności. Jeszcze lody, jeszcze ze 3 kamienie z parkingu pod pachę i do samochodu, jeszcze konfiskata pozyskanego mienia za napastowanie granitem szyby samochodowej…

Dodam tylko, że Olgierd przespał cały festyn.

I jeszcze zabawka!!!!!!! I wojna, i krzyki






Godzina 20:50, towarzystwo spacyfikowane.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Czy zdjęcie na którym moj chrześniak siedzi na kaczce ma być ukłonem w stronę jedynej slusznej partii??? proszę o publiczne wyjasnienie tego faktu !!!

Ania pisze...

To jest łąbędź ty buraku!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Nie wiem gdzie pływają, żółte łabedzie... chyba na zalewisku po odkrywkowej kopalni siarki...
albo w chinach np.

Anonimowy pisze...

Nie wiem gdzie pływają, żółte łabedzie... chyba na zalewisku po odkrywkowej kopalni siarki...
albo w chinach np.

Ania pisze...

czy mi się zdawało czy gdzieś już rozmawialiśmy o ilości kliknięć?????