
Na środkowym zdjęciu Olgierd dopadł Martynkę, a a ona - jak to kobitka - od razu w krzyk!!!
A w ogóle to rzecz się działa na podwórku, ale nie naszym, tylko działkowym. I jedliśmy pyszną babkę i Seweryn zrywał dla mamusi irysy, a Oluś jeżdził na rowerku. I w ogóle było super.
A tata płot budował... :))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz